Czy chwila wystarczy, aby narodziła się miłość, która nie zna granic? Porywająca historia niezwykłej miłości pomiędzy Polką i Bośniakiem, która została wystawiona na najtrudniejszą próbę. Narodziła się w wielokulturowym Sarajewie, mieście tolerancji, dialogu i otwartości, tętniącym orientalną muzyką i pachnącym aromatem mocnej kawy. To wyjątkowo wzruszająca, przepełniona emocjami opowieść o miłości, rozłące, nadziei i wojnie. Tragizm konfliktu na Bałkanach został przedstawiony z perspektywy osób, które brały bezpośredni udział w tych wydarzeniach, ludzi, którzy stracili swoje rodziny, domy, poczucie tożsamości narodowej i przynależności do ojczyzny. Jest to także świadectwo walki o wielkie uczucie, historia o próbach nawiązania kontaktu z ukochanym przebywającym w oblężonym Sarajewie oraz o bezinteresownej pomocy i wsparciu od nieraz całkiem obcych osób. Losy Joanny Stovrag i jej męża zainteresowały kiedyś Waldemara Milewicza - legendę polskiego dziennikarstwa - który nakręcił o nich film.
UWAGI:
Na okładce: Poruszająca najczulsze struny duszy bałkańska opowieść napisana sercem zakochanej kobiety. Poprzednio wydane pod tytułem: Jeszcze żyję... historia prawdziwa.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 038700 od dnia 2024-05-06 Wypożyczona, do dnia 2024-06-05
Tamara, trzydziestoletnia dziennikarka, dowiaduje się, że jest chora na raka. Wspierana przez męża, bliskich i przyjaciół, rok zmaga się z chorobą. Swoje doświadczenie utrwala w pamiętniku, a później zaczyna pisać książkę. Nie zdąży jej skończyć. Umiera 2 grudnia 2000 roku. Notatki, dziennik oraz listy do przyjaciół i rodziny zebrał mąż Tamary.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nadeszły kolejne święta Bożego Narodzenia, a ja czując potrzebę przemiany, przemeblowałem swój pokój, przesuwając meble z miejsca na miejsce. Teraz chce mi się z tego śmiać, gdyż teraz już wiem, że aby przestać pić, trzeba było zmienić swoje serce, a nie przestawiać meble. Przyszedł sylwester, ja znów spojrzałem w okno i pomyślałem, że trudno żyć bez wódki, lecz spróbuję. Miałem wtedy dwadzieścia osiem lat. Po trzech miesiącach poszedłem do pani doktor i powiedziałem, że od trzech miesięcy nie piję. Pytała, jak to zrobiłem, a ja nic nie zrobiłem - po prostu wziąłem, różaniec do ręki i po roku codziennego odmawiania, dostałem za przyczyną matki Bożej ten dar od pana Boga, skarb, jakim jest abstynencja od alkoholu. Nie miałem głodu alkoholowego, nie cierpiałem. Po prostu trzymałem różaniec w ręku co dzień.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni